Jest taki dzień, najsmutniejszy i styczniowy. Nazywany jest Blue Monday. Przypada w trzeci poniedziałek stycznia, choć inni twierdzą, że w ostatni poniedziałek pełnego tygodnia stycznia. Czyli w 2017 roku albo 16 stycznia albo 23 stycznia.

Data najbardziej depresyjnego dnia w roku została wyznaczona matematycznie, za pomocą wzoru. Obliczeń dokonano uwzględniając czynniki meteorologiczne (długość dnia, słońce), psychologiczne (już nie dotrzymaliśmy postanowień noworocznych) i ekonomiczne (czas spłaty kredytów około-świątecznych).

Wielu, nieznanych mi z imienia i nazwiska naukowców, zakwestionowało wzór opracowany przez brytyjskiego psychologa Cliffa Arnalla. Niezależnie od tego, czy Blue Monday jest potwierdzony naukowo, czy to tylko pseudonauka, faktem jest, że wiele osób w okresie zimowym czuję się gorzej niż podczas słonecznego lata. A wielu powie “Nie lubię poniedziałku”.

Jeśli to tylko jeden dzień w roku – ok. Problem jest wtedy, kiedy każdy dzień w dłuższym okresie czasu przynosi smutek i złe samopoczucie. Kiedy odczuwamy smutek, brak energii, nic nie sprawia nam radości, a z apetytem i ze snem dzieje się coś niepokojącego i trwa to dłużej niż 2 tygodnie, to warto skonsultować się ze specjalistą psychologiem.

Jeśli to tylko poniedziałkowe chandry to pamiętajmy, że niezależnie od pogody, sami mamy wpływ na to jak się czujemy. Antidotum na Blue Monday może być uśmiech od samego poniedziałkowego rana. Uśmiechajmy się do odbicia w lustrze i do innych ludzi. Oni też się uśmiechną.

Jest piękny śnieg, święta były udane, a Nowy Rok, jest jak niezapisana karta, pełen nowych możliwości.

Do posłuchania i obejrzenia teledysk, w którym jest dużo ciepła i nadziei – Daniel Powter – Bad Day.