loading please wait..

Jak doświadczenie zaniedbania w dzieciństwie, okalecza mózg i kształtuje koleje losu – historia Leona

W książce „O chłopcu wychowanym jak pies”, autor – amerykański psychiatra Bruce Perry-, opisuje swoich pacjentów i ich historie. Jednym z nich był Leon skazany za morderstwo dwóch nastolatek. Psychiatra spotkał się z nim w celu ustalenia, czy są jakieś okoliczności łagodzące, które mogłyby wpłynąć na wyrok. Podczas rozmowy z psychiatrą, Leon opowiadał o brutalnym morderstwie w sposób lekki, bez skruchy, żalu czy wstydu. Kłamał, był chłodny i opanowany. Był inteligenty i wiedział, że powinien okazać skruchę, jednak nie potrafił poczuć ani skruchy, ani współczucia dla ofiar czy ich rodzin. Leon już wcześniej miał problemy z prawem, a w młodości i dzieciństwie był agresywny wobec swoich rówieśników.

Leon pochodził z pełnej rodziny, miał starszego brata. W wielopokoleniowej historii tej rodziny nie było sytuacji łamania prawa. Byli to przeciętni, uczciwie pracujący obywatele. Ponadto brat Leona pracował, ożenił się i wychowywał dwoje dzieci.

Zarówno ojciec jak i matka Leona pochodzili z licznych rodzin. Nie były to zamożne rodziny, ale mocno zżyte i wspierające. Matka Leona był lekko opóźniona intelektualnie. Kiedy urodziła pierwszego syna (Franka – brata Leona), cała rodzina pomagała jej w opiece nad dzieckiem  i zajmowaniu się domem. Niestety ojciec Leona stracił pracę i długo szukał nowej. W końcu ją znalazł, ale w miejscowości położonej 160 km od miejsca zamieszkania. Przeprowadzili się. Ojciec pracował do późna a matka spędzała cały dzień z dzieckiem. Była osamotniona, nie potrafiła nawiązywać kontaktów z sąsiadami. Całe dnie spędzała z dzieckiem poza domem korzystając z darmowych przejazdów, muzeów i parków. To w tym okresie urodził się Leon. W tej samej rodzinie, ale w jakże innych okolicznościach. Nie było ciotek, babć i kuzynek, które w każdej chwili gotowe były nieść pomoc i wsparcie. Matka Leona została z dzieckiem sama. Kiedy Leon płakał, karmiła go. A kiedy to nie pomagało, zabierała starszego syna i wychodzili z domu, zostawiając Leona samego. Oznacza to, że od kiedy Leon skończył 4 tygodnie zostawał w domu sam na prawie cały dzień. Matka stwierdziła też, że chłopiec po jakimś czasie przestał płakać i krzyczeć. Uznała zatem, że stosowany przez nią sposób „radzenia” sobie z dzieckiem, jest skuteczny. Jednak w rzeczywistości matka pozbawiała chłopca doświadczeń, które pomogłyby budować i podtrzymywać relacje.

Chłopiec zostawał sam i początkowo płakał i krzyczał. Kiedy to nie dawało skutku, przestał krzyczeć. Leżał samotny, pozbawiony opieki, głosu ludzkiego, jakiejkolwiek reakcji na jego zachowanie. Został pozbawiony ważnych bodźców niezbędnych do rozwoju obszarów mózgu regulujących stres oraz wiążących przyjemność i bezpieczeństwo z relacjami międzyludzkimi. Jego potrzeby ciepła i dotyku nie był zaspokojone. Jego system reagowania na stres był w stałym pogotowiu. Owszem matka karmiła go rano i wieczorem, czasem spędzała z nim dzień. Ojciec wieczorem czasem bawił się z chłopcem. Jednak była to tylko sporadyczna opieka przeplatająca się z okresami całkowitego porzucenia. Dziecko czuło strach, samotność, gniew i nie miało możliwości rozwinąć skojarzeń między kontaktami z ludźmi i poczuciem łagodzenia stresu. Nauczył się, że jedyną osobą na jaką może liczyć, jest on sam.

Kiedy chłopiec dorastał, rodzice zauważyli, że chłopiec nie dba o to, czy krzywdzi kogoś fizycznie lub emocjonalnie. Nie korygował swojego zachowania. Był obojętny zarówno na kary jak i na pochwały. Unikał dotykania innych i nie pozwalał się dotykać. Kłamał, a kiedy czegoś chciał po prostu to brał.

Jego niedostatki powodowały, że sprawiał wrażenie chłodnego, trudnego i agresywnego. Walcząc o troskę i uwagę, jakiej potrzebował, atakował i bił innych, zabierał rzeczy i niszczył je.

Leon wiedział, że ludzie lubią być przytulani i cieszą się dotykiem. On jednak pozbawiony dotyku we wczesnym dzieciństwie, był na niego obojętny.

Potrzeby Leona były zaniedbane, gdy w jego mózgu rozwijały się układy kluczowe dla rozwoju społecznego dlatego nie był w stanie zrozumieć sensu zadowalania drugiego człowieka, przyjemności z otrzymywania pochwał, nie cierpiał też z powodu odrzucenia.

Rozwój kory mózgowej w późniejszych latach pozwolił mu rozumieć ludzkie zachowania i wykorzystywać manipulację do własnych celów. Więcej o budowie mózgu i jego funkcjach przeczytasz tutaj.

Historia Leona to oczywiście skrajny przykład na to, jak zaniedbanie dziecka niekorzystnie wpływa na rozwój jego mózgu, a w efekcie wypacza życie. Gdyby chłopiec miał zapewnioną dostatecznie dobrą opiekę, najprawdopodobniej wiódłby poprawne życie, tak jak jego straszy brat.

Posted on 16 maja 2018 in Depresja, Emocje, Stres, Wewnętrzne dziecko

Share the Story

About the Author

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.