loading please wait..

Włochy regionalne

Klemens von Metternich na kongresie wiedeńskim powiedział “Włochy to tylko wyrażenie geograficzne” . Od kiedy wypowiedział te słowa, z pewnością wiele się zmieniło, jednak zwiedzając Włochy lub mieszkając tu, bardzo szybko da się zauważyć jak bardzo jest to kraj regionalny, zróżnicowany, niejednorodny, pełen sprzeczności i w sumie trudny do zdefiniowania. Jest wspólna flaga i hymn i kontur na mapie. Włoskie buty, włoski Gucci, włoski temperament i włoska pizza. Tymczasem Mediolan, Rzym, Neapol i Palermo wcale nie mają ze sobą tak wiele wspólnego i ponadto podkreślają to, co je odróżnia.

Włochy to 20 regionów

Regiony te były hrabstwami, księstwami, królestwami, które w przeszłości łączyło jedno – rywalizacja. Każdy z tych regionów ma swoją własną, długą historię, a jedno państwo – królestwo włoskie powstało dopiero w 1861 roku, czyli 160 lat temu. I nie był to wynik powstań, walk, jakiś potrzeb nacjonalistycznych narodu, ale zwykła polityka Piemontu, który miał apetyt na poszerzenie obszaru wpływów i władzy.

Każdy region zachował do dziś swój własny język, tradycje i kuchnie.

Wieża Babel

Dialekty regionalne różnią się znacznie i akcentem i słownictwem i gramatyką.

Około 30 km od Mediolanu znajduje się Bergamo, odległość niewielka, a język zupełnie inny. Mieszkańcy Mediolanu i Bergamo nie są w stanie porozumieć się używając swoich dialektów.

A serial „Gomorra”? Akcja filmu w dużej mierze dzieje się w bardzo włoskim przecież mieście – Neapolu. Wydaje się, że aktorzy mówią po włosku? Niezupełnie. Mówią po neapolitańsku. A ponieważ pozostałych 19 regionów nie zna neapolitańskiego, „Gomorra” jest nadawana we włoskiej telewizji dla Włochów z napisami – włoskimi.

Włosi zachwycają się dialektem toskańskim. Dante napisał Boską Komedię w tym dialekcie, w języku zwykłych ludzi zamiast użyć dostępnej tylko dla uczonych łaciny, co było wówczas rewolucją. Nie wiem dlaczego Elizabeth Gilbert napisała w „Jedz, módl się kochaj”, że dialekt toskański jako najpięknieszy jest językiem narodowym Włoch. Rzeczywiście dialekt ten ma piękną melodię i jest przyjemny dla ucha, ale usłyszeć można go tylko we Florencji i jej okolicach.

Wspólnym językiem Włosi zaczęli mówić dopiero w latach 50-tych, kiedy upowszechniła się telewizja nadawana z Rzymu i ten język jest obecnie w powszechnym użyciu. Czyli dopiero od ok 70 lat Włosi mówią tym samym językiem, a dzięki radiu, telewizji i szkołom język się ujednolica, mimo istniejących nadal różnic. Często jedno z pierwszych pytań jakie Włoch kieruje do Włocha to „skąd jesteś”, ponieważ od razu słychać oryginalny akcent, inną melodię języka.

Bardzo ogólnie można podzielić Włochy na północne i południowe

I tak Włoch z południa to stereotypowy Włoch: wyluzowany, uśmiechnięty, niezbyt mądry ale ładny, kocha wino, kobiety i śpiew oraz jeść. Je pizzę i makaron. Południe to mafia, tak mówią ci z północy. Ci z południa mówią, że mafia nie istnieje.

Tymczasem Włoch z północy jest pracowity, powściągliwy, uprawia sporty, zdrowo się odżywia i dobrze ubiera. Je risotto i schabowego. Ci z południa mówią, że liczy się dla niego tylko kasa i biznes.

Jeśli umawiasz się z mediolańczykiem na 15.00 i przyjdziesz za pięć, to jesteś spóźniony/a bo on tam już czeka od 14.45.

Jeśli umawiasz się z sycylijczykiem, to umów się rano albo wieczorem. Nie na godzinę, to nie ma sensu i tak nie przyjdzie na czas. Rano to może być i 9.00 i 12.00. Straciłaś cierpliwość i wyszłaś z domu, a on wtedy przyszedł i cię nie zastał? Nic się nie stało, przecież jutro też jest dzień.

Kiedy południowiec przyjedzie do Mediolanu to zapyta „Czemu wszyscy tu tak się śpieszą?”. A Włoch z północy nazwie południowca leniem, na którego trzeba pracować.

Wiele osób przyjeżdżało i nadal przybywa z południa kraju na północ „za pracą”. Południowcy byli nazywani obraźliwie „terrone” co można przetłumaczyć jako „wieśniak”. W latach 50-tych w Mediolanie można było spotkać tabliczki „nie obsługujemy terrone”, na drzwiach sklepów i barów. Dziś takich tabliczek nie ma, ale nadal daje się wyraźnie zauważyć brak wzajemnej sympatii mieszkańców południa i północy.

Jeśli Włochy to tylko wyrażenie geograficzne to jakim wyrażeniem jest „kuchnia włoska”?

Nie ma przecież takiej, bo każdy region to odrębne produkty i potrawy. Są takie, które można zjeść jedynie w danym regionie. Bywa owszem, że są przyrządzane poza regionem, np. kiedy neaoplitańczyk otwiera pizzerię w Mediolanie.

Patrząc z boku uważamy, że daniem narodowym Włochów jest pizza. A nie koniecznie.

Mediolan to rissoto z szafranem, kotlet schabowy na maśle i ogromna pizza „rotonda” sprzedawana na kawałki. Neapol to pizza, pieczona na cieście bez oliwy i dlatego kawałek pizzy „leje się przez ręce”. Ale już Rzym to pizza pieczona z oliwą w cieście i dzięki temu jest chrupiąca a “nie leje się przez ręce”, a poza tym makarony carbonarra i caccio e pepe (makaron z serem i pieprzem). Sycylia to królestwo słodyczy, np. ciastek z migdałów, cannolo oraz dań z warzyw takich jak caponata. Liguria to pesto z bazyli i focaccia z serem stracchino. Emilia Romana ze stolicą w Bolonii – ragu bolognese i schabowy na oliwie. I tak każdy z dwudziestu regionów ma swoje potrawy.

Nie, Włochy nie są dziś tylko pojęcem geograficznym, ale zaskakujące dla mnie jest jak bardzo “regionalny” to kraj. Pewnie jeszcze wiele wody upłynie w Tybrze, zanim Włosi zapomną o tym co ich w przeszłości dzieliło i zaczną mówić jednym językiem, a może nigdy to nie nastąpi?

Posted on 14 marca 2019 in Mediolan

Share the Story

About the Author

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.