loading please wait..

Czego w Italii nie zjecie

Spaghetti bolognese nie istnieje

Jednym z pierwszych moich zaskoczeń kulinarnych po przyjeździe do Włoch, było odkrycie, że we Włoszech spaghetti bolognese nie istnieje.

Włoska potrawa to ragu alla bolognese, czyli zawiesisty sos mięsno warzywny przygotowany z pomidorów, cebuli, selera naciowego, marchewki, boczku i wołowiny. Ragu podaje się z makaronem tagliatelle a nie spaghetti. Może przeciętny zjadacz makaronu zdziwi się, co to za różnica, w końcu makaron to makaron. Dla Włocha jednak rodzaj makaronu robi różnicę i to kolosalną.

Cały czas intryguje mnie jak ragu alla bolognese przedarło się za włoskie granice przeobrażając się w spaghetti bolognese. W każdym razie na włoskiej ziemi spaghetti bolognese nie zjecie.

Na marginesie, nie wiem czy Was też, jak mnie, uczono, że spaghetti należy jeść widelcem i łyżką, że to elegancko i poprawnie. Otóż we Włoszech sposób na widelec i łyżkę znany jest tylko wśród turystów i akceptowalny w stosunku do turystów i dzieci. Dorosły Włoch a także Włoszka, zjada spaghetti widelcem.

Buraki

Przez cały rok dostępna jest świeża botwinka, tak dokładnie to są to same liście i łodyżki buraka bez korzenia. Korzeń mojego ukochanego warzywa mogę, mając szczęście, znaleźć w sklepie w formie ugotowanej i zafoliowanej. Wygodne do sałatki, ale jak ugotować barszcz? ? Ucieszyłam się, kiedy na straganie, obok innych warzyw, zobaczyłam buraki w drewnianej skrzynce. Zapragnęłam kupić od razu skrzynkę, ale kiedy im się przyjrzałam, nabrałam podejrzeń. Problem, że na włoskim bazarze nie można niczego dotykać. Warzywa i owoce dotyka i podaje jedynie sprzedawca. Kupujący może jedynie stać mu za plecami i mówić „ten, nie ten, tamten..”. Zatem nie miałam możliwości dotknąć tych buraków, poprosiłam o jeden i w domu go sobie obejrzałam. Wynik oględzin – burak upieczony.

Włosi chyba nie kochają warzyw bulwiastych (poza marchewką), bo trudno o seler (do kupienia jest importowany z Polski lub Holandii) a korzeń pietruszki jest tak nieosiąglny jak surowy burak. Pietruszka to dla Włocha natka, a na korzeń pietruszki mówią „carota bianca” czyli biała marchewka.

Kwaśny smak

Moje kubki smakowe kształtowały się w Polsce na kiszonej kapuście, kiszonych ogórkach oraz marynatach mamy, cioci i babci. Marynowane grzybki, korniszone ogóreczki, rozmaite warzywka w zalewie z octu spirytusowego rozcieńczonego wodą. Pyszności.

Cóż, obecnie moje kubki smakowe we Włoszech są pogrążone w słodkiej żałobie. W Italii – zapomnij o kiszonkach. Ocet spirytusowy we włoskim sklepie informuje nalepką, iż jego przeznaczeniem jest sprzątać i prać, a nie dać się spożyć. Owszem jest ocet jabłkowy, ocet z wina białego, balsamiczny i rozliczne pomady, które w składzie mają i ocet i słodkie dosmakacze. Ale nie przesadzajmy, nie używajmy ich zbyt dużo.

Sos pomidorowy na pizzy doprawiony jest cukrem i mlekiem, aby zabić kwaśny posmak.

Truskawki posypane cukrem, żeby czasem kwaśnie nie były.

Pomrańcze są znakomite i przy tym słodkie jak miód.

Herbatka z miodem, ale bez cytryny.

Nawet miętę kupić można tylko w mieszance z koprem włoskim i lukrecją, co dla mnie czyni wywar słodkim nie do przełknięcia.

Jogurt naturalny jest słodki!

La dolce vita. Wszak życie jest słodkie.

Ziarenka i Kopciuszek poszukiwani

Kasza gryczana to po włosku „saracena”. Trzeba się jej naszukać ale kupić można, w wersji niepalonej. Kasza jaglana również się znajdzie, ale nie przypomina w smaku tej polskiej, w dodatku jest absurdalnie droga. Manna jest. Jęczmienna jest dość dostępna, ale też nie łatwa do znalezienia. W każdym sklepie jedna alejka jest przeznaczona na makaron, którego rodzajów jest niezliczona ilość, jest też trochę ryżu i basta. Kaszy trzeba szukać na półkach ze zdrową żywnością lub w sekcjach ze strączkowymi. Co ciekawe jest do kupienia wiele gotowych mieszanek w torebkach, które w składzie mają fasolę, soczewicę, kaszę lub 2 rodzaje kasz, ryż, soczewicę itp. Soczewice czarna i zielona są powszechnie dostępne, ale czerwona jest tylko w tych mieszankach, przemieszana z saraceną, ryżem i cieciorką. Wygląda na to, że żeby zjeść czerwoną soczewicę potrzeba pracowitego Kopciuszka, który ją najpierw wyodrębni z mieszanki.

Chleba naszego powszedniego

Tak, pieką tu wspaniały biały chleb na drożdżach. Są duże chleby i o wiele powszechniejsze bułki i bułeczki oraz buły. Wszystkie one nazywane są chlebem, choć mają też swoje indywidualne nazwy. Pieczywo kupuje się nie na sztuki, ale na wagę. Pewnien procent pieczywa stanowi pieczywo na mące żytniej, orkiszowej, bywa że i z ziarenkami maku, słonecznika, sezamu. Wybór żaden, a chleb ten nie smakuje mi. Po nocach śni mi się chleb od Lubaszki: bułki razowe z pestkami dyni, grahamki, pieczywo gryczane, razowy ze śliwką, mazurski z siemieniem lnianym… Chleb na zakwasie !!! A chleba na zakwasie Italia nie zna. Po prostu tu nie istnieje.

Posted on 7 lutego 2019 in Emocje, Mediolan

Share the Story

About the Author

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.