loading please wait..

Skomplikowane włoskie reguły – subiektywny rzut oka na Włocha cz. 3.

Wielu myśli, że Włoch to taki luzak, co się niczym nie przejmuje, serio traktuje jedynie dobre jedzenie, a reszta sama się toczy z uśmiechem na ustach i lekkością w sercu. A jednak tak nie jest. Włoch potrafi być też strasznym biurokratą, stosować reguły i skomplikować najprostsze sprawy

Adres zameldowania

Adres zamieszkania nie wystarczy, Włosi przywiązują ogromną wagę do zameldowania i do dopełnienia tej formalności. Nie da się tutaj właściwie nic załatwić dopóki człowiek się nie zamelduje. Każdy ma taki obowiązek jeśli przebywa we Włoszech powyżej 3 miesięcy. Należy udać się do urzędu, wypełnić stosowne formularze i spełnić określone warunki (np. niezależność finansowa i ubezpieczenie zdrowotne). Następnie należy wrócić do domu i spodziewać się w ciągu najlbliższych kilku dni wizyty policjanta.

Policjant w domu

Tak !, policjant przychodzi sprawdzić, czy rzeczywiście mieszkamy pod danym adresem i ponadto sprawdza, czy mieszkanie spełnia warunki minimalne do zamieszkania (w mieszkaniu musi być kuchnia, łazienka i sypialnia).Zanim zjawi się policjant naszym obowiązkiem jest naklejenie na wszystkich domofonach swojego nazwiska, bo to też potwierdza, że mieszkamy pod danym adresem. Pamiętajmy, że włoskie mieszkania nie są numerowane i można trafić pod właściwy adres tylko po nazwisku. Policjant zadaje serię pytań, a co mnie niezmiernie zdziwiło nie sprawdza dokumentu tożsamości. Policjant nie umawia się na spotkanie, przychodzi znienacka i lepiej żebyśmy byli wtedy w domu, bo jeśli nas nie ma to on ma prawo wyciągnąć wniosek, że wcale tu nie mieszkamy. Następnie opinia policjanta trafia do urzędu i w ciagu jedynie 45 dni otrzymujemy potwierdzenie zameldowania lub odrzucenie naszego wniosku o zameldowanie. Kiedy mamy zameldowanie to możemy wyrobić włoski dowód osobisty.

Włoski dowód osobisty

Włoski dowód osobisty jest dokumentem potwierdzającym naszą tożsamość, dokładnie tak samo jak polski dowód osobisty, prawo jazdy czy paszport. Zgodnie z unijnymi regulacjami polskie dokumenty na ziemi włoskiej są honorowane i nie ma potrzeby wyrabiania włoskiego dowodu. Tak jest w teorii. W praktyce urzędnicy marudzą a czasem wymagają włoskiego dokumentu. Można z nimi dyskutować i czasem da to efekt, ale nie zawsze. Poza tym w formularzu może na przykład nie być opcji na wpisanie danych z polskiego dowodu, brakuje po prostu takiej rubryczki. Można walczyć z wiatrakami albo dokument sobie wyrobić. Ciekawostka – we Włoszech w wielu gminach nadal robi się dowody papierowe, bo od zdaje się 20 lat nie udało się wprowadzić jednolitego systemu wyrabiania dowodów “plastikowych”.

Mając adres zameldowania możemy też iść do lekarza.

Opieka zdrowotna

Lekarz pierwszego kontaktu jest przydzielany z góry przez ASL, czyli jakby odpowiednik polskiego NFZ. Lekarz jest przydzielany właśnie zgodnie z adresem zameldowania, więc bez adresu zameldowania nie przydzielą nam lekarza. Lekarze pracują tutaj w małych ambulatoriach: zwykle w takim ambulatorium pracuje jeden lekarz/lekarka, który ma swoją asystentkę/asystenta. Lekarz ma określony limit pacjentów więc może się zdarzyć, że przydzielą nas do lekarza gdzieś daleko od miejsca zameldowania, jeśli ten w pobliżu ma już komplet pacjentów.

Zapisy na wizytę lekarską

Arcyciekawe jest zapisywanie się na wizytę. Zwykle, w celu umówienia wizyty można do ambulatorium zadzwnić w ściśle określonych godzinach. O ile jest to dajmy na to, od poniedziałku do piątku od 15.00 do 16.00 to jeszcze da się żyć. Ale bywa, że lekarz ma rozpiskę typu: w celu umówienia się na wizytę we wtorek należy zadzwnić w piątek od 8.30 do 9.30, w środę – trzeba zadzwonić w poniedziałek o 18.00 do 19.00, lub przyjść osobiście nie poźniej niż o 17. 00. Żeby mieć wizytę w czwartek lub piątek trzeba dzwonić w środę od 15.00 do 16.00. ITP. Uffff…. Naprawdę nie da się tego zapamiętać, a poza tym jeśli ktoś zachoruje w środę po południu to już nie ma szans umówić się na wizytę przed niedzielą.

Bilety

Zresztą umiłowanie do komplikowania prostych rzeczy jest chyba normą we Włoszech. Ostatnio zdrożały bilety na komunikację miejską. Pojawiło się ich jeszcze więcej rodzajów, są pogrupowane w zbiory a te zbiory w podzbiory, trudno zrozumieć według jakiej reguły. Trzeba chwilę poklikać, żeby dojść do danego biletu. Poza tym one się nie nazywają jak na przykład w Warszawie– bilet czasowy, bilet 20 min, bilet 75 minutowy. Mają nazwy typu bilet M1-M4, M3-M7… zdaje się 7 rodzajów na 9 stref, więc żeby kupić odpowiedni bilet to trzeba przynajmniej na początku korzystać z legendy. Co nie zmaczy że legenda jest powszechnie dostępna.

Cenniki

Inna skomplikowana kwestia to na przykład koszt wizyt lekarskich. We Włoszech obowiązuje taki system, że publiczna służba zdrowia jest bezpłatna, ale za niektóre usługi trzeba zapłacić tzw. ticket. Wysokość opłaty jest uwarunkowana z jednej strony naszym dochodem (im więcej się zarabia tym więcej się płaci) oraz kosztem tejże usługi. Teoretycznie takie są reguły. Nigdzie i nigdy nie widziałam cennika. Na początku próbowałam się dowiadywać o koszt danego badania, ale nikt nie umiał, czy nie chciał mi odpowiedzieć. Co ciekawe, robiąc przez kilka miesięcy te same badania zorientowałam się że za każym razem cena jest inna.

Coperto

Z cennikami trzeba we Włoszech uważać. Kwota jaką zapłacimy za posiłek w reasturacji obejmuje cenę dania, ale doliczane jest też tzw „coperto”. Wysokość tego „coperto” powinno być podane w karcie, ale często nie jest. Coperto zostało wprowadzone wieki temu, kiedy podróżujący siadali w tratoriach i zjadali, to z czym podróżowali. Właściciele takich zajazdów zaczęli pobierać opłatę od skrzystania ze stolika, skoro nie mogli zarobić na kuchni.

Podobnie jest w barze, cena kawy wypitej przy barze i tej wypitej przy stoliku różnić się może nawet o kilka euro. I nie o kawę tylko tu chodzi. Płacisz więcej za wszystko co spożyjesz przy stoliku. I nie ma reguły, że np. za wszystko podwójnie, kawa może kosztować podwójnie a rogalik potrójnie, czemu nie. Znowu informacja o tym powinna być w cenniku, ale najczęściej jej nie ma. Dla Włochów to norma, ale turysta może się zdziwić.

Podobne reguły obowiązują u fryzjera, w laboratorium, właściwie we wszelkich usługach z jakich korzystałam. Cennika nie ma, a jak jest to mało przejrzysty.

Podsumowując

Toksyczne i chaotyczne. W tej samej rzeczywistości obowiązują reguły bezwględne i utrudniające życie obwarowane karami, a jednocześnie są obszary gdzie ich nie ma albo zupełnie się ich nie przestrzega nie ponosząc konsekwencji.­

 

 

 

Obraz <a href=”https://pixabay.com/pl/users/geralt-9301/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=391652″> Gerd Altmann</a> z <a href=”https://pixabay.com/pl/?utm_source=link-attribution&amp;utm_medium=referral&amp;utm_campaign=image&amp;utm_content=391652″> Pixabay</a>

Posted on 24 lipca 2019 in Mediolan

Share the Story

About the Author

Leave a reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.